Jakub bloguje: Społeczność na fakultecie medycyny w Bratysławie

Cześć, dziś będę pisał o społeczności na wydziale medycznym Uniwersytetu Komeńskiego. Jako, że społeczność koncentruje się dookoła uczelni będę nie tylko mówił o studentach, ale również o wykładowcach. Uważam, że temat ten jest bardzo ważny, bo to ludzie tworzą ten uniwersytet, a także atmosferę panującą na zajęciach.

Na moim uniwersytecie każdy rocznik jest podzielony na grupy. W tych grupach odbywają się wszystkie zajęcia praktyczne. To właśnie od osób w tych zespołach zależy atmosfera na zajęciach i relacja z profesorami. Dlatego ważne jest by grupa była zaradna i porządku. Ważnym aspektem, który dotyczy tych grup to narodowości. Moja grupa jest w porównaniu do innych bardzo monogamiczna, przynajmniej jeśli chodzi o język. Każdy w mojej grupie pochodzi z Niemiec lub Austrii. Pomimo tego, że jestem „odszczepieńcem” wszyscy są dla mnie bardzo mili i nigdy nie czułem się być z czegoś wykluczony. Pryz okazji środowisko to jest znakomite do nauki kolejnego języka lub jego szlifowania. Uważam, że język niemiecki i nowe znajomości otwierają mi drogę do krajów takich właśnie jak Niemcy, Austria, czy Szwajcaria.

Większość studiujących to ludzie z krajów niemieckojęzycznych. Stąd nie tylko w mojej grupie, ale i poza nią muszę się dobrze rozumieć i spędzać dużo czasu. Czy udało mi się zbliżenie do nich? Czy nawet ich polubiłem. Powiedziałbym, że tak. W tym momencie mam znajomych i nawet parę bliższych mi osób, które są właśnie z tych krajów. Obok tej przeważającej większości spotkamy wiele innych nacji. Na moim roku jest ich podajże 28. Znajdą się tu Polacy, Słowacy, Irańczycy, Japończycy, Hindusi, czy pojedyncze osoby z Algierii, a nawet z Brazylii. Co się tyczy całego roku, to uważam, że duża różnorodność studentów na początku była ograniczająca, może przytłaczająca. Wynikać to może z różnic w mentalności i kulturze. Jednak po krótkim czasie, właśnie te różnice okazały się być niezwykle ciekawe. Do tego im więcej nacji, tym więcej różnych zdań na wiele sprawa i tematów. W związku z tym, studiowanie na Uniwersytecie Komeńskiego pozwoliło mi też rozszerzyć moje horyzonty kulturowe. Sądzę, że będzie to niezwykle przydatne w zawodzie lekarza.

Może nico mniej ważni, niż sami studencie są profesorowie, ale wciąż mają oni swój udział w społeczności. Muszę powiedzieć, że można ich podzielić na 2 bieguny. Są profesorowie, którzy postrzegają uczenie jako pasję i do tego mają czasem nawet zdecydowanie lepszy angielski niż większość studentów. Ci nauczyciele, są wymagający, ale i bardzo życzliwi i pomocni. Mogę śmiało powiedzieć, że ten typ nauczyciela i wykładowcy jest przeważający na moim kierunku. Niestety, przy odrobinie nieszczęście, trafiłem na pojedynczych wykładowców, którzy może nie odnajdują się w języku angielskim tak jak by chcieli. Ale zauważyłem, że czasem studiów takie przypadki zdarzając się coraz rzadziej. Na wyższych rocznikach są wręcz niespotykane. Mnie osobiście nie zdarzyło się przeżyć, żadnego większego nieporozumienia z żadnym z profesorów. Jedyne co mi się przytrafiło to dwie sytuacje, w których szybciej mogłem się porozumieć z nauczycielem po słowacku niż po angielsku. Muszę tu powiedzieć, że sytuacje te nie była dla mnie większym problemem.

Języka słowackiego każdy Polak jest w stanie nauczyć się w bardzo krótkim czasie. Więc już po krótkim czasie byłem w stanie radzić sobie z takimi sytuacjami sam. Ogólnie wszyscy profesorowie starając się dbać o przyjemną atmosferę pracy. Żaden z nich nie jest złośliwy, czy niecierpliwy. Wszyscy starają się być wyrozumiali. Miałem też zajęcia, których wręcz nie mogłem się doczekać, pomimo tego, że z przedmiotów tych nie byłem szczególnie wybitny.

Uważam, że atmosfera i ludzie, którzy ją tworzą na wydziale medycyny Uniwersytetu Komeńskiego jest bardzo przyjazna studentowi.

Uważam, że atmosfera i ludzie, którzy ją tworzą na wydziale medycyny Uniwersytetu Komeńskiego jest bardzo przyjazna studentowi. Sami studenci po chwili znajomości wchodzą w bardzo dobre relacje koleżeńskie. Wszyscy się wspierają, szczególnie w okresie egzaminów nikt nie zostaje sam. Profesorowie i nauczyciele naprawdę starają się być mili i wychodzą naprzeciw studentowi.

Na sam koniec chciałbym dodać, że nawet w przypadkach, gdyby miało dojść do jakiegoś nieporozumienia na linii student profesor jest dla studenta koło ratunkowe. Już od roku rozwija się organizacja pt. „AIMS” (Association of International Medical Students). Celem jej jest wspieranie studentów między sobą jak i reprezentowanie ich przed uczelnią, czy profesorami. W tym momencie organizacja jest już na etapie ustalania prawnych relacji z uczelnią i regulaminów. Ale nawet teraz, ułatwia życie nie jednemu studentowi.